
ELEKTRONICZNE MAPY DLA WODNIAKÓW
ZOBACZ
W tym numerze miały pojawić się testy kilku prostych i tanich echosond, które daje się wykorzystać do połowów zimowych. Niestety z powodów logistycznych (nie dojechały na czas echosondy dwóch producentów) musimy przesunąć testy na przyszły miesiąc. Może to i lepiej, bo na przełomie listopada i grudnia z pewnością już poważnie będziecie myśleć o sezonie zimowym.
W swoich artykułach staram się przybliżać Wam zagadnienia bardzo przyszłościowe, niemal futurystyczne, ale także zupełnie podstawowe, przeznaczone dla początkujących. W tym miesiącu zajmiemy się tematem dla mniej zaawansowanych użytkowników lub dla tych, którzy dopiero chcą sobie kupić echosondę. Co tak właściwie może wyświetlać echosonda i jakich informacji możemy od niej oczekiwać.
To, co możemy odczytać z echosondy, podzieliłbym na dwa segmenty. Pierwszy to informacje cyfrowe, czyli wszystko, co da się zmierzyć w liczbach i jednostkach. Takie dane to głębokość, temperatura powierzchni wody, wielkość napięcia na akumulatorze i inne informacje, które mogą być wyświetlane na ekranie postaci cyfr (na grafice widzicie zestaw podstawowych danych, które powinna wyświetlać echosonda).
Zestaw podstawowych danych cyfrowych które powinna umiec wyświetlać każda echosonda to:
Głębokość
Temperatura wody
Napięcie na akumulatorze
Głębokość – podstawowy wskaźnik, każda echosonda to ma.
Temperatura – przydaje się do odkrywania miejsc o innej termice wody. Wiadomo – wiosną lub jesienią będziemy szukać raczej cieplejszych terenów. Latem, w czasie upałów, warto poszukać terenów z zimniejszą, bardziej natlenioną wodą.
Napięcie akumulatora – był czas, że niewiele echosond miało to wskazanie. Obecnie chyba nie ma takiego urządzenia, które nie miałoby cyfrowego wskazania napięcia. Zalecam wyświetlanie tego wskaźnika. Uchronimy się wtedy przed sytuacją, że zabraknie nam prądu w czasie wyprawy (zdarza się przy pracy z zestawami przenośnymi). Pilnujcie, aby przed wędkowaniem akumulator był naładowany do wartości co najmniej 12 V. Echosondy wyłączają się, kiedy napięcie spada poniżej 10–10,5 V. Kolorowe jeszcze wcześniej.
Drugi segment to informacja zawarta w wyświetlanym obrazie. Z ekranu możemy wiele wyczytać, ale potrzebna jest do tego wiedza i doświadczenie oraz znajomość urządzenia. Każdy egzemplarz echosondy zawiera zestaw przydatnych funkcji, ale ich pełne zrozumienie wymaga odrobiny zaangażowania i niestety czasu. Co zatem można odczytać z obrazu na ekranie?
Twardość dna – nawet proste echosondy mają możliwość stwierdzenia charakteru dna (twarde – miękkie). Nie można tego pokazać w jednostkach, ale wizualnie jest to dobrze widoczne w postaci szarej wstęgi pojawiającej się poniżej wykresu dna.
Im ta wstęga jest szersza, tym dno twardsze. Żeby być pewnym wskazań musimy przyprowadzić eksperyment na naszej własnej echosondzie. Odwiedzamy zatem miejscówkę o której wiemy, że dno jest tam twarde i kamieniste. Następnie przepływamy nad miękkim i mulistym obszarem. Różnicę wskazań zapamiętujemy na przyszłość. Zazwyczaj urządzenia mają specjalną funkcję wspomagającą odczyty twardości. Różni producenci nazywają ją po swojemu. Może to być GrayLine (firma Lowrance) lub WhiteLine (Condor Marine). Warto sięgnąć do instrukcji obsługi - choć wiem, że tego nie lubicie – i poeksperymentować z różnymi nastawieniami, by znaleźć optymalne dla siebie. Można też na początek włączyć po prostu automat.
Na grafice widzicie obraz z echosondy przesuwającej się na miękkim i twardym dnem. Pasmo wskazujące twardość dna znajduje się pomiędzy czerwonymi liniami (uwaga – linie te narysowałem tylko w celach dydaktycznych i nie występują one w rzeczywistości). Widzicie wyraźnie, że w obszarze A pasmo szarości jest wąskie (dno miękkie), a w obszarze B szerokie (dno twarde kamieniste).
Obecność ryb – biegłość w interpretacji, co jest rybą, a co nie, jest swego rodzaju sztuką. Przychodzi z czasem i nie przejmujcie się, że na początku nie możecie sobie z tym dać rady. W trakcie pierwszych wypraw zawsze można włączyć automat – osławioną funkcję identyfikacji ryb. Każda echosonda to ma. Wtedy komputer echosondy odwala za nas robotę i sam ustala, co jest rybą. Aby poznać, jak echosonda wyświetla rzeczywiste echa, wystarczy wyłączyć identyfikację, stanąć na kotwicy na głębokości kilku metrów i wrzucić pod przetwornik dużego rippera a następnie obserwować ekran. Można również sypnąć zanętą i patrzeć, jak opada na dno.
Jest jeden wyjątek – łowienie podlodowe. Jeśli chcecie widzieć przynętę na ekranie funkcja identyfikacji musi być bezwzględnie wyłączona. Jak to wygląda w praktyce możecie obejrzeć na filmie „Test mormyszki” zamieszczonym na stronie „WW” (www.ww.media.pl).
Na grafice widzicie dwa identyczne obrazy: jeden z włączoną funkcją identyfikacji ryb i drugi (po prawej) z wyłączoną identyfikacją. Strzałki A wskazują jako przykład rzeczywiste echo i jego interpretację
w postaci ikony. Te dwa obrazy doskonale obrazują sposób identyfikacji ryb przez komputer echosondy.
Obecność podwodnych przeszkód – podwodne przeszkody (głazy, wraki statków) objawiają się na ekranie jako deformacje dna. Mogą to być wybrzuszenia, nieregularności. Tutaj również warto popływać nad znanymi sobie obiektami, aby „ustawić celownik”. Na grafice widzicie, jak echosonda pokazuje obraz wraku dużego statku.
W taki sposób pokazywane sa duże obiekty na dnie na przykład wraki. Nie przypomin to w ogóle widoku rzeczywistego. Do interpretacji takich obrazów potrzeba sporo praktyki.
Obecność roślinności podwodnej –roślinność podwodną można obserwować na ekranie echosondy również pod warunkiem wyłączenia funkcji identyfikacji ryb.
Tak zazwyczaj echosondy pokazują rośliny na szczytach górek podwodnych. Oczywiście zależy to również od rodzaju roślin
Termoklina – obecność warstw wody o różnej temperaturze.
Na grafice widzicie jak echosonda pokazuje warstwę graniczna między ciepłą woda powierzchniową a chłodna przydenną. Obszar szybkiego spadku temperatury to właśnie widoczna termoklina.
Zakres informacji, które można uzyskać z echosondy, jest naprawdę szeroki. Czasami można wręcz określić gatunki ryb widoczne jako echa na ekranie, ale to już temat na inny i to bardzo obszerny artykuł.
Cezary Karpiński